GIF-y jako część działań content marketingowych

O.

W dobie internetu, ciągłego zabiegania i szybkiego stylu życia trudno skupić się nawet na kilkuminutowym filmie czy obszernym tekście. Krótkie video i animacje publikowane na Instagramie czy Vine chętnie wykorzystywane są przez znane marki. Wiele z nich docenia też potencjał GIF-ów.

GIF (mówiąc w skrócie) jest formatem pliku graficznego, pozwalającym na tworzenie animacji – to takie zdjęcia, które się ruszają. Z pewnością nie raz natknąłeś się na zapętlony fragment filmu z kotem przemierzającym wszechświat na syntezatorze czy kotem przebranym za rekina, przemierzającym kuchnię na automatycznym odkurzaczu. Co takiego mają GIF-y i dlaczego warto wykorzystać je w codziennych działaniach content marketingowych?

Opowiadają historię. Krótko, zwięźle i na temat – jeden gif może odpowiadać setkom, a nawet tysiącom słów. Na kilku obrazkach możesz opowiedzieć historię od początku do końca, pokazać emocje i konkretne reakcje. Dają znacznie więcej możliwości niż zdjęcia, mają też niewielką przewagę nad video – są krótsze, bez dźwięku, więc nie są uciążliwe dla użytkowników.

GIF-y to nie tylko zabawne animacje z wpadkami zwierząt czy dzieci. Możesz wykorzystać tę formę do zbudowania spójnej historii, pokazać stopniowo proces powstawania danego projektu i pochwalić się efektem końcowym. Możesz pójść o krok dalej i pokusić się o stworzenie animowanej infografiki. W sieci powstają nawet gifowe pamiętniki (przykład: http://gifdiary.com/). To jak? Wolisz pisać, czy może zmontujesz jakiegoś GIF-a?

Ułatwiają prezentację produktu. Mogą z tego skorzystać niemal wszystkie marki, szczególnie te działające w branży e-commerce. Wystarczy kilka zdjęć produktu z różnych perspektyw, szybki montaż i mamy kilkusekundową prezentację, którą z powodzeniem możemy wykorzystać na blogu lub przy opisie danej rzeczy. Poza prezentacją samego produktu, za pomocą GIF-ów możesz pokazać jak można z niego korzystać lub stworzyć instrukcję typu DIY (czyli zrób-to-sam krok po kroku).

Możesz też wykorzystać GIF-y to pokazania efektu “przed i po”, np. przy prezentacji środka czyszczącego, farby do ścian czy samoczyszczącego się żwirku dla kota. Transformacja w kilka sekund może wywrzeć na odbiorcach całkiem spore wrażenie.

GIF-y doskonale nadają się do prezentacji jednego produktu, marki czy nawet osoby – przykładem jest blog poświęcony Beyonce.

Oddają emocje. Oczywiście na zdjęciach też możemy uchwycić pewne emocje, możemy je też opisać, ale nijak ma się to do GIF-a, który w kilka sekund pokaże rozpacz, smutek, radość, rozczarowanie i ponownie radość. Piszesz o emocjach związanych z Twoją marką? Dodaj GIF-a, który zobrazuje to, co masz na myśli. Nie musisz traktować tego dosłownie, wiele marek wykorzystuje znane fragmenty z kinowych produkcji, urywki programów telewizyjnych z wpadkami prezenterów czy stale śmieszących filmów z YouTube’a. Przykłady nieudanych działań możesz zobrazować GIF-em ze spektakularną wywrotką kota, dziecka czy przypadkowego przechodnia – takie obrazy są jednak dosyć standardowe, szukaj oryginalnych rozwiązań i zaskocz samego siebie.

Przyciągają uwagę. Nie każdy użytkownik jest w stanie przeczytać długi wpis, nawet jeśli tekst jest ponadprzeciętnie wartościowy. Warto oczywiście podzielić go na śródtytuły, zadbać o odpowiednie formatowanie, ale można też nieco go urozmaicić, chociażby gifami. Ruchome grafiki z pewnością przyciągną uwagę odbiorcy, który po kontemplacji obrazu może przejść do tekstu, chociażby z czystej ciekawości (o czym jest dany akapit i co ma wspólnego z tym śmiesznym kotem?).

Mogą zachęcić do działania. A może by tak wykorzystać GIF-y do “przemycenia” CTA? Nie musisz od razu atakować użytkownika hasłami “kup teraz”, ”zamów” itp. Możesz jednak „subtelnie” wpłynąć na ich decyzje zakupowe.

Są chętnie udostępniane. Popularność GIF-ów nie maleje i są jedną z najchętniej udostępnianych form contentu. W sieci możesz znaleźć wiele stron z popularnymi GIF-ami, które są codziennie aktualizowane. Inspiracji możesz szukać np. na GifSoup.

Są łatwe w odbiorze. GIF-y same się odtwarzają, użytkownik nie musi więc ich dodatkowo uruchamiać. Są krótkie, często zabawne, przyjemne dla oka – kilka sekund wystarczy, aby całkowicie zmienić humor czy nastawienie odbiorcy. Trudno dzisiaj utrzymać uwagę internautów nawet przez minutę, GIF jest zdjęciem, które się rusza, więc łatwo “zawiesić na nim oko” chociaż przez chwilę.
Dzięki prostej formie można pokazać pozornie skomplikowane treści, jak wykresy, diagramy czy dane liczbowe.

Mogą być odtwarzane w mailu. Niektóre marki korzystają też z wysyłki mailingów z animowanymi obrazami. GIF-y w mailu też się ruszają, więc warto czasem z nich skorzystać.

Nie wymagają wysokich nakładów finansowych. Do stworzenia GIF-ów wystarczy telefon z aparatem, którym wykonamy ciąg zdjęć, program graficzny pozwalający na złożenie krótkiej, animowanej grafiki oraz osoba, która ma podstawowe umiejętności w obróbce grafiki.
Obecnie jednak w sieci znajdziesz coraz więcej generatorów, pozwalających na stworzenie GIF-a dosłownie w kilka sekund. Nie wiąże się to więc z wysokimi kosztami, dzięki czemu można osiągnąć spektakularne efekty przy minimalnym nakładzie czasu i finansów.

Niemal wszystkie te cechy skutecznie wykorzystywane są przez twórców serwisu Buzzfeed, w którym aż roi się od rankingów czy zestawień z GIF-ami w roli głównej. Bez względu na to, czy mówią o 20 sposobach na skuteczne umycie naczyń czy o 23 rzeczach, które zrozumieją tylko rudowłose dziewczyny. Serwis ten stale cieszy się ogromną popularnością. Jego twórcy wiedzą bowiem, że wśród natłoku zdjęć w internecie, to właśnie GIF-y zatrzymają odbiorcę na dłużej – przyciągają jego uwagę i niejako zmuszają do obejrzenia całej animacji.

Możesz więc dodawać GIF-y jako urozmaicenie swoich treści, np. wpisów na blogu lub na ich bazie budować wizerunek i cechy charakterystyczne marki. Nie musisz posiadać profesjonalnego sprzętu, możesz wykonać dosłownie 2-3 zdjęcia, np. telefonem (kalkulatorem i lodówką nie polecam), zmontować i voila!

Gdzie najlepiej publikować GIF-y?

  • Pinterest. Serwis ten staje się coraz popularniejszy w Polsce, tym bardziej, że już od dawna, poza zdjęciami, możemy publikować w nim infografiki, video czy gify właśnie. Ruchome prezentacje produktów czy krótkie instrukcje krok po kroku zyskują coraz więcej fanów.
  • Kolejnym serwisem społecznościowym, na którym gify zachowują swoje cechy jest Google +. Mimo niewielkiej popularności tej platformy, warto od czasu do czasu zaskoczyć osoby obserwujące profil twojej marki. Na G+ to właśnie GIF-y są najchętniej podawanymi treściami.


Z możliwości dodawania GIF-ów na Google+ korzysta wiele znanych marek, jak np. Mercedes-Benz.

  • Twitter. Również platforma z krótkimi newsami pozwala na zamieszczenie GIF-a. Małe urozmaicenie pozwoli wybić się spośród jednozdaniowych “ćwierknięć”.

  • Tumblr. Serwis ten jest w Polsce niedoceniany, niewielu marketerów potrafi wykorzystać jego potencjał. A szkoda, bo Tumblr to kopalnia przeróżnych GIF-ów.

Z możliwości dodawania ruchomych obrazów korzystają m.in. takie marki jak Coca-Cola czy Calvin Klein.

  • Blog. GIF-y są doskonałym rozwiązaniem szczególnie przy obszernych wpisach. Odrywają na chwilę odbiorcę od głównej treści, pozwalają mu “odpocząć” od natłoku informacji, jednocześnie zatrzymując go na danej stronie.

Jak GIF-y można wykorzystać we wpisie na blogu? Sprawdź w jednym z naszych wcześniejszych postów.

Myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że GIF-y stały się częścią popkultury. Ruchome obrazy związane z twoją marką możesz też publikować na innych platformach, jak np. Kwejk. Jeśli jednak nastawisz się na działania czysto sprzedażowe, możesz osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego.

Publikowane treści nie muszą być nudne, więc warto bawić się formą i urozmaicać codzienne treści. Ruchome grafiki muszą być spójne z Twoimi działaniami i powinny nieść jakąś wartość. Nawet najlepszy GIF nie obroni się, jeśli zupełnie nie będzie pasował do kontekstu. Nie oznacza to jednak, że od dzisiaj powinieneś “ogifować” wszystkie swoje wpisy – co za dużo, to niezdrowo. Od czasu do czasu odrobina szaleństwa z pewnością nie zaszkodzi. Z doświadczenia wiem, że GIF-y są pozytywnie odbierane przez odbiorców, a same treści, w których ruchome obrazki są umieszczone, są znacznie chętniej udostępniane.

Angażujący content jest pożądany, ale znacznie lepszy jest ten, którym dodatkowo użytkownicy chętnie się dzielą. [Tweetnij]

Jako wierny czytelnik naszego bloga z pewnością już wiesz, że nawet najlepsze treści nie mają sensu bez odpowiedniej promocji i dystrybucji. Idealnym rozwiązaniem jest więc stworzenie contentu, który na wielu kanałach rozchodzi się sam.

Bonus

Jeszcze mały bonus dla wytrwałych. Nie wiesz jak zrobić gifa w programie graficznym? Skorzystaj z narzędzi dostępnych w internecie (poniżej lista kilku przykładowych gifo-generatorów):

Make A Gif – wystarczy, że dodasz zdjęcia lub film z YouTube czy dysku, a generator wykona całą pracę za ciebie.
LooGix – dodajesz kilka zdjęć, wybierasz wielkość i szybkość swojej animacji, klikasz guzik i ta da – cieszysz się swoim pierwszym GIF-em!
Picasion – generator działa na podobnej zasadzie jak wspomniane wcześniej. Oferowane są dodatkowe opcje, jak dodanie GIF-ów do galerii, zapisanie na dysku czy przesłanie go dalej.
Gickr – możesz wczytać zdjęcia z dysku, ale też dostępna jest opcja zrobienia GIF-a z filmu z YouTube’a, a nawet ze zdjęć z Flickra.
Imgflip – GIF-y ze zdjęć, filmów wczytanych z dysku lub z YouTube’a.
GifBoom – aplikacja mobilna – możesz więc tworzyć swoje GIF-y bezpośrednio w smartphonie (iOS i Android).

Chcesz więcej?

Czy wiesz, że według Steve’a Wilhite’a, twórcy pierwszego GIF-a, prawidłowa wymowa tego słowa to dżif? Funkcjonująca od dłuższego czasu w języku forma “gif” przyjęła się jednak znacznie bardziej i nie jest to odbierane jako błąd językowy.

Na koniec – krótka historia GIF-ów

Photo by Vasilis Chatzopoulos on Unsplash

Twoja firma musi się komunikować,

ale słowa więzną Ci w gardle? Sprawdź, jak możemy Ci pomóc.